Zanim będę pisać o tym jak sprawdziły się u mnie kosmetyki, przydałoby się przedstawić obiekty testów:p
Cera:
Niestety bardzo dużo drobnych blizn potrądzikowych oraz ciągły rumień (gorszy nawet niż te blizny, bo do tej pory nawet żaden podkład nie był w stanie go poskromić :p). Na zdjęciu żeby od razu nie wystraszyć przedstawiam jeden z lepszych dni i do tego z dobrym światłem w którym nie widać rumienia :)
Taka sytuacja, więc siłą rzeczy kosmetyki które będę recenzować to głownie kosmetyki do cer problemowych:)
Włosy:
Udokumentowana 8-miesięczna zmiana:) Regularnie podcinane końce, więc zmian w długości nie widać:) Moim zdaniem wyglądają kiepsko, przede wszystkim same włosy są cienkie i jest ich mało (do sesji i tak wszystkie grzecznie leżały na plecach, nie chcę nawet myśleć jak wyglądam na żywo kiedy ich część jest z przodu:p).
Kolejna sprawa, że zawsze były obcinane na prosto. To co widać na pierwszym zdjęciu to nie jest cieniowanie:) One się tak same wykruszały (pamiętam wiecznie zdziwione fryzjerki, mówiące, że to niemożliwe i że widocznie nie zauważyłam przy poprzednim cięciu degażówek:p taaak, na pewno nie zauważyłam :p ).
Chociaż obawiam się, że nigdy nie będą wyglądać jak z reklamy, to uważam, że już jest dużo lepiej:) Obecnie za największy sukces uważam coraz mniej pokruszonych i rozdwojonych końcówek:)
Standardowy przyrost to 0,7cm/miesiąc i jeszcze żaden przyspieszacz nie pomógł:p Jakieś takie oporne:p
I tu zdradzę, że chodzi mi po głowie, żeby obciąć z 10cm na raz:) Teraz, tak na wiosnę - zamiast obcinać po 1cm/miesiąc:) Ale mogę się jeszcze rozmyślić:p Albo się nie rozmyślę, i będę płakać, że są za krótkie:p
Z Waszych obserwacji co jest lepsze - co doradzacie? :)