Cześć:)
Nie pamiętam kiedy miałam tak mało czasu jak ostatnio:) ale z kim nie rozmawiam, czyjego bloga nie czytam, wszyscy tak ostatnio to postrzegają.. chyba trzeba się czasami trochę zatrzymać:) i taki właśnie mam plan na ten weekend:)
Na ostatniej promocji rossmanna 1+1gratis trochę się obkupiłam w kolorówkę i stwierdziłam, że nigdy wcześniej nie miałam aż tylu kosmetyków kolorowych (no dobra, niby tylko 6, ale jak na mnie to i tak sporo - korektor, kredka do oczu, eyeliner, paletka cieni, baza/rozświetlacz do twarzy i lakier do paznokci) :) w zeszłym roku nie byłam przygotowana na promocję, a tym razem planowałam ze sporym wyprzedzeniem czego potrzebuję:) Takie przygotowanie się do promocji to zasługa czytania Waszych blogów:):)
Za to muszę przyznać, że wykańczam większość kosmetyków pielęgnacyjnych:) zbiegło się to z moim kryzysem finansowym, więc już kilka dobrych miesięcy kupowałam tylko rzeczy pierwszej potrzeby:) w sumie plusem jest to, że mam więcej miejsca w szafkach i bardziej przejrzysto się u mnie zrobiło:) I również jak przypomniały mi wpisy u Was, zbliża się dzień darmowej dostawy, więc już zaczęłam się zastanawiać czego potrzebuję:)
Teraz przejdźmy do recenzji :)
Maski Planeta Organica Love2Mix:
SKŁAD:
Maska z efektem laminowania: Aqua with infusions of Organic Mangifera Indica (Mango) Fruit Extract , Organic Persea Gratissima (Avocado) Oil, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Cetrimonium Chloride, Cetyl Ether, Divinyldimethicone/Dimethicone Copolymer, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Bis (C13-15 Alkoxy) PG-Amodimethicone, Hydrolyzed Wheat Protein(proteiny pszenicy), Hydrolyzed Rice Protein, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid, Lycopene.
Maska nawilżająca: Aqua with infusions of Organic Euterpe Oleracea Fruit, Pearl Extract, Organic Angelica Archangelica Extract, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Glycerin, cetyl Chloride, Divinyldimethicone/Dimethicone Copolymer, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Organic Prunus Amygdalus Dulcis Oil,Pearl Protein, Theobroma Cacao Seed Extract, Panax Ginseng Extract, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid,Citric Acid, Beetroot red, Chlorophyllin-cooper complex.
OPIS:
Obie maski dość znane swego czasu w blogosferze:) Bardzo sympatyczne składy. Właściwie to przede wszystkim słyszałam wtedy o masce z efektem laminowania, Maskę nawilżającą brałam w ciemno, ale stwierdziłam, że warto spróbować:)
Konsystencja - maski są gęste, jak widać na zdjęciu powyżej. Dzięki temu wydajność jest duża. Opakowanie na klik, nie miałam problemu z wydobyciem produktu. Cena obecnie to około 24zł/200ml.
Obie wersje bardzo polubiłam, chociaż chyba mają trochę proteinek w składzie, bo nie mogłabym ich codziennie nakładać, bo pojawiał się delikatny puch:) ale tak raz w tygodniu było super. Działanie pokrywa się z opisem. Moim włosom chyba akurat odrobinę bardziej przypadła do gustu maska nawilżająca, ale takie mają potrzeby te moje włoski:) Obie spokojnie mogę bardzo polecić:)
Mam nadzieję, że uda mi się trochę częściej zaglądać w najbliższym czasie:)
Trzymajcie się ciepło, bo pogoda się psuje:)